Kliknij tutaj --> 🦑 poradnik dobrego męża na wesoło

Monika: Modlitwa o dobrego męża. Dziś bez wahania mogę stwierdzić, że to tylko dzięki samej Matce Bożej odnalazłam miłość swojego życia, a dziś jestem najszczęśliwszą na świecie żoną i mamą, ale od początku…. Podejrzewam, że u znacznej większości dziewcząt w okresie liceum, bądź w czasie studiów pojawia się Znależć dobrego męża: Autor: anelka . Data: 13-01-10 11:16 Może ktoś ma receptę na znalezienie dobrego mężczyzny - gdzie i jak, może jest na to jakiś Modlitwa o dobrego męża/dobrą żonę. Boże, który jesteś Miłością, proszę Cię dzisiaj o dobrego męża (dobrą żonę), któremu (której) będę mogła (mógł) ofiarować siebie - jeśli taka jest Twoja wola - i który (która) będzie kiedyś ojcem (matką) naszych dzieci. Niechaj teraz, zanim poznamy się i połączymy, zachowa pobłażliwe. kobiety i dzieci mają jedną wspólną cechę, uwielbiają dobrą pieszczotę. A dobry mąż wie, jak ją rozpieszczać., Pobłażanie żonie w rzeczach, które kocha, sprawi, że zobaczy, jak bardzo ci na niej zależy. To wygra Ci kilka punktów z nią, a ona na pewno pobłażać Ci w rzeczy, które kochasz, jak również. Tak, jak ból nie jest chorobą, tak nie jest nią 110 kg na wadze. A więc nie będziemy leczyć wagi – tylko szukać przyczyn, co do niej doprowadziło. Jak możemy zatem przejść do odpowiedzi na pytanie, jak mam się uporać z kilogramami, skoro nie wiemy na razie, skąd owe kilogramy siię wzięły. Starstruck Rencontre Avec Une Star Film Complet. Coraz częściej na weselach można usłyszeć, jak młodzi powtarzają przysięgę z kościoła. Tym razem odbywa się to jednak na wesoło. Pani Agnieszka z Bydgoszczy zaproponowała taki tekst przysięgi: Pan młody:Ja....... biorę sobie ciebie.......... od czasu do czasu,na siebie, żeby ci dobrze było, pieniądze żebyś wszystkie oddawała,dobrze gospodarzyła, dużo dzieci urodziła i szczęśliwa ze mną młoda:Ja....... biorę sobie ciebie......... za męża, żebyś mało spał,rano, w południe i w nocy i po północy mnie kochałi na resztę godzin jeszcze siły propozycja jest trochę bardziej ekstremalna- Kochany przysięgam Tobie,że nie zawiodę Cie nigdy, wstydu Ci nie nawet gdybyś był pijany,nigdy nie odwrócę się do będę się z Tobą zapuszczę żurawia do portfela Twego,nie sięgnę po zaskórniaki, aż do opieką czule cię otoczę,i na skacowaną główkę. gąbką czoło balandze z kumplami, nie będę Cię spowiadać,i smaczne śniadanka do łóżka przysięgam Tobie,tyle dzieci Ci urodzić, ile w pocie czoła, potrafisz mi gdybym Cię zawiodła,zmarnowała życia choć kawałek,niech mnie ukażesprawiedliwa teściowa i w jej ręku Młody:Kochana przysięgam,na świadków biorąc gości,że kochać Cie będę mocno i dochowam złego słowa nie powiem o będę uroczyście,że nigdy się nie skuszęna wędrówki po barach z kumplami nie będę z Tobą śniadanka jadł w łóżku,i wielkiej podzięce, całował po kobietkiodstawię na stronę,do końca życia,będę kochał tylko gdybym słowa nie dotrzymał,sprowokował łzy niewieście,niech mnie ukarzą sprawiedliwi teście. Jak znaleźć dobrego męża, dobrą żonę – to pytanie zadaje każda osoba, która chciałaby pięknie przeżyć swoje życie z partnerem. Jest to marzenie każdej (myślę) osoby, która szuka partnera. Niektórzy się modlą do Boga o to, by znaleźć dobrego męża, dobrą żonę, inni posiłkują się różnymi portalami dającymi wskazówki na ten temat, a jeszcze inni działają „na czuja”. Gdy przeglądam różne portale randkowe, fora towarzyskie, onety i wp-eki, mam mieszane uczucia co do tych wskazówek. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że wypowiadają się osoby młode, które jeszcze nie mają doświadczenia we wspólnym życiu a rady bywają takie: złap faceta na dziecko idź na dyskotekę i się z nim prześpij A już karygodnym jest, kiedy proponują takie rzeczy osoby wykonujące zawód zaufania publicznego! Ale bywają też i takie: zapomnij o tym, skup się na sobie a facet sam się znajdzie zajmij się pracą i swoimi marzeniami, poznasz tego wymarzonego prędzej czy później. Z pierwszym radami się totalnie nie zgadzam i pisałem o tym w artykule wyjaśniającym między innymi kwestię współżycia przed ślubem. Poniżej też możesz kliknąć. Po za tym istnieje pewna mądrość, której nie powinno się lekceważyć i pochodzi z Pieśni Nad Pieśniami (Pnp 2, 7) 7 Zaklinam was, córki jerozolimskie, na gazele, na łanie pól: Nie budźcie ze snu, nie rozbudzajcie ukochanej, póki nie zechce sama. Proszę zwróć uwagę na ostatni wers: „póki nie zechce sama”. Tak to cytat, który mówi, że kobieta wie, kiedy chciałaby współżyć. Kiedy to pragnienie zostanie złamane, bardzo często pojawia się u kobiet wstyd do samej siebie i wątpliwości, czy to jest ten, właściwy mężczyzna. Wielu mężczyzn po prostu o tym zapomina. Na domiar wszystkiego lubują się w takim oto cytacie: jeśli mówi, że nie to znaczy, że chce Niestety, chociaż jestem mężczyzną, nie będę tutaj solidarny z moją płcią i choćby ktoś się zarzekał, to istnieją nieliczne sytuacje kiedy tak jest, a są one tak bardzo złożone i wynikają z kontekstu wielu wydarzeń, że trudno mówić o tym, jako o regule. Jak znaleźć dobrego męża, dobrą żonę? To pytanie choć bardzo szlachetne nie ma prostej odpowiedzi. W zasadzie tą odpowiedź należałoby poszukać w swoim sercu, ale jest też dobra wiadomość. Istnieją newralgiczne punkty, które należałoby wziąć pod uwagę, zanim podejmiemy decyzję o byciu z kimś. Nie będę opisywał tutaj kwestii charakterologicznych, ponieważ zostały one omówione w artykule, który dotyczy wzajemnego dopasowywania się, a to jedynie wierzchołek góry lodowej przy tym, jak znaleźć dobrego męża, dobrą żonę. Kwestie charakterologiczne polecam przeczytać, ponieważ rzuci światełko w tunelu na jakość związku i wcale nie musimy długo szukać partnera, żeby taki związek miał szansę przetrwać wiele, wiele lat. W ninejszym artykule skupię się na sferach, które często są pomijane przez dyskusje a są ważniejsze od dopasowania się charakterami. Chociaż to ostatnie wzbudziło wiele sprzeciwu wśród dyskutantów, a już szczególnie wśród agencji matrymonialnych. Nie ukrywam, że niedługo ma powstać agencja, z którą będę miał przyjemność współpracować, a testy doboru będą miały zupełnie inny charakter dopasowywania się partnerów. Moim zdaniem, będą bardziej skuteczne w ocenie co do trwałości związku, niż te które już istnieją w agencjach. Przejdźmy zatem do omawiania poszczególnych spraw. Co jest ważnego przy ocenie, czy osoba nadaje się jako materiał na dobrego męża, dobrą żonę? Kiedy jesteśmy zakochani, bardzo łatwo idealizujemy partnera, który o nas walczy. To nawet bardzo dobrze. Jeśli potrafimy utrzymać tą jakość emocjonalną w związku, to świetnie! Taki związek jest urokliwy, trwa wiele lat i ma potencjał. Łatwiej jest wybaczyć drugiej osobie i jej pomagać. Chętniej zostawiamy swoje przyjemności na boku po to, żeby być z tą drugą osobą. Niestety większość związków po latach doświadcza opadnięcia emocji zakochania. To naturalne, ponieważ przebywanie ze sobą dłuższy czas, jeśli nie wprowadza się stale jakichś zmian w związku, powoduje rutynę i znudzenie. Wkracza świadomość obowiązków, które stają się przykrymi i wychodzą na jaw nasze wcześniejsze nawyki. I właśnie o tych nawykach, choć ujętych w różnej formie, chcę Ci opowiedzieć. Zatem przejdźmy do tego, jak znaleźć dobrego męża, dobrą żonę, a właściwie jak ocenić, czy dana osoba się nadaje na długotrwały związek. Pytania które postawię, nie są obligatoryjne i mają jedynie pomóc Tobie określić, czy byłabyś, byłbyś w stanie z taką osobą żyć. Newralgiczne punkty To są sfery, które należy brać pod uwagę analizując materiał na małżonka. I chociaż mamy kilka sposobów wyboru partnera, to prawdę mówiąc tylko jeden daje najwyższą satysfakcję ze związku, ale nie pełną. Zrównoważony typ decyzjiwydaje się być najbardziej adekwatnym typem przy poszukiwaniu tej jedynej osoby. Przy pozostałych rodzajach decyzji trzeba włożyć trochę więcej wysiłku, by dotrzeć się z partnerem i bynajmniej nie ze złej woli drugiej osoby, ale z powodów, które wymienię poniżej. Przede wszystkim osoba, która chce znaleźć dobrego męża/dobrą żonę, potrzebuje wgłębić się w analizę zachowania potencjalnego partnera. Jest to ważne jeśli staramy się przewidzieć większe lub mniejsze problemy w przyszłym związku, które mogą niepotrzebnie doprowadzić do rozwodu, lub unieważnienia małżeństwa z winy partnera. Zatem przyglądanie się drugiej osobie ma swoje implikacje w przewidywaniu przyszłości we wspólnym życiu z drugą osobą. Wypełnianie obowiązków Obowiązki są najczęstszą przyczyną kłótni w małżeństwach, są również częstym przyczynkiem do wypominania błędów ukochanej osobie. Z powodu braku odpowiedniego wsparcia w prowadzeniu gospodarstwa domowego, dochodzi do poczucia niesprawiedliwego traktowania drugiej osoby. W tej sytuacji ważne jest, aby partner wchodzący w związek, miał wykształcone nawyki w wypełnianiu takich obowiązków. Nie musi być idealnie wyszkolony w tej dziedzinie. Nierównomierny podział obowiązków często powoduje kłótnie przy organizacji domowiska. Oczywiście nie ma możliwości, aby umiejętności prowadzenia domu obowiązki były na tyle wykształcone, żeby mogły się idealnie wpasować do partnera, ale będzie obojgu łatwiej się dogadać wtedy. Pozostaje jeszcze kwestia zbyt dużego przywiązania do obowiązków sprzątania. Bywa, że partner ma tendencje do czyszczenia rąk po kilka razy, zmywania brudu po kilka razy, czy ustawiania obrazków na biurku w idealnym stanie, co do milimetra. Wówczas warto się zastanowić, czy taka osoba przypadkiem nie choruje na nerwicę natręctw. Pięknym przykładem może być to, że jak wyleję komuś troszkę soku na biurko, to partner nerwowo wyciera, lub po przestawieniu obrazka, nerwowo go przesuwa z idealną precyzją. Chociaż nie zawsze można wtedy wnioskować o nerwicy, bowiem zdarza się, że upodobanie tego typu ma podłoże w agresji, która może być wyładowana na kimś, jeśli coś nie będzie idealnie zrobione. Sposób myślenia Sposób myślenia również jest istotną kwestią jeśli chodzi o to, jak znaleźć dobrego męża, dobrą żoną. W jednym z pierwszych artykułów opisywałem jaki mamy sposób myślenia i myślę, że warto do niego też sięgnąć. Warto jednak zwrócić uwagę na to, jak ta osoba traktuje przyszłość i nowe pomysły. oczywiście jej podejście do świata z biegiem czasu i doświadczenia może się zmienić, ale nie zmieni się na tyle mocno, by podczas związku dało się to bardzo we znaki. I teraz, jeśli jestem osobą pozytywnie nastawioną i chętnie przyjmuję nowe pomysły. Jestem wtedy szczęśliwy, że mogę zrobić coś nowego, innego, to warto sprawdzić, czy druga osoba również podziela moje zdanie i czy ma trochę krytycznego podejścia do tej sprawy, chociaż nie przekreśla naszych przyszłych działań. Pół biedy jeśli ta osoba będzie pesymistą, bo jako optymista jesteś w stanie się z nią dogadać i w pewnym stopniu przyzwyczaić partnera do zmian. Sprawdź tylko, czy przypadkiem nie neguje bezpodstawnie Twoich pomysłów i z góry przesądza o niepowodzeniu. Jeśli jesteś osobą pesymistyczną, to zachęcam jednak do poszukiwania optymisty. Zawsze wniesie do Twojego życia dawkę radości. Lepszy bezkrytyczny optymista niż bezkrytyczny pesymista. Zastanów się tylko, czy poczucie własnej wartości potencjalnego partnera jest tak wysokie, by można go zaklasyfikować do osobowości narcystycznej. Wówczas odradzam nawet optymistom. Osobowość ekstrawertyczna i introwertyczna Te pojęcia choć szerokie, to myślę że każdy zna. Dobrze jest jeśli dwoje są introwertykami. Łatwiej się ze sobą będą porozumiewać i istnieje spora szansa, że ich związek będzie w miarę stabilny i spokojny. W przypadku osobowości ekstrawertycznej nie sądzę, aby introwertyk czy ekstrawertyk miał jakiś większy wpływ na związek. Introwertyk może lepiej dopilnować ekstrawertyka, żeby nie zrobił czegoś głupiego. Ważne, by oboje potrafili ze sobą rozmawiać. Chociaż jeśli spotkają się dwie osobowości ekstrawertyczne, to półżartem półserio powiem, że taki związek prawdopodobnie zawojuje świat. Tylko czy będą potrafili ze sobą rozmawiać na tyle głęboko, jak introwertycy? Zwróć uwagę, czy Twój chłopak, dziewczyna potrafi opowiedzieć Ci o swoich uczuciach. Jeśli tak, to masz dobry sygnał. Co mówią jego, jej znajomi? To jest jeden z najważniejszych czynników opisujących drugą osobę. I teraz tak: Czy potencjalny partner zaprosił Cię na spotkanie ze znajomymi? Pytanie, które często jest bagatelizowane przez osoby zakochane. Jak wspomina ks. prof. Paździor w swojej publikacji „Przyczyny psychiczne niezdolności osoby do zawarcia małżeństwa w świetle KAN. 1095 n. 3”, wśród znajomych padają stwierdzenia tego typu: on zawsze był uważany za pijaka często pił w nocy i wracał robiąc awantury dlatego tez, uważam że właśnie od poznania znajomych powinien zacząć się związek. Jeśli tego nie ma, ciężko jest stwierdzić, jakim materiałem na męża, żonę będzie potencjalny partner. To właśnie znajomi znają go najlepiej i to oni powiedzą Ci prawdę, miej oczy i uszy szeroko otwarte. Brak zaproszenia do znajomych też o czymś świadczy. Jeśli przynależy do jakiejś kultury, to tym bardziej powinieneś się o tym dowiedzieć. Choroby Schorzenia często niosą za sobą pewne specyficzne problemy. Osoby przewlekle chore nie jest łatwo zrozumieć przez zdrowych partnerów. Oczywiście nie namawiam do tego, żeby szukać kogoś z tą samą chorobą. Wręcz przeciwnie,schorowane osoby prawie zawsze chcą poczuć się jak zdrowe i to dobrze, że nie zawsze są rozumiane. Niestety to tylko wymaga wysiłku od osób zdrowych, ale właśnie dlatego należy o tym porozmawiać przed ślubem, żeby potem nie było niejasności, jak postępować względem jakiegoś problemu związanego z chorobą. Pytanie też czy taka choroba jest obciążona genetycznie, w jakim zakresie i czy się na to godzimy? widziały gały co brały… Zatajenie choroby jest częstym powodem do rozwodów i unieważnień, bo ktoś mógł nie być na to gotowy. nawet z czystej uczciwości względem partnera nie należy ukrywać prawdy. Osobiście znam 4 pary małżeńskie, w których jedna osoba praktycznie nie słyszy a druga jest zdrowa. Wychodzą z tego różne nieporozumienia, ale jest to związek, w których dzieci mają szansę wyrosnąć na zdrowych, inteligentnych i wartościowych ludzi. Jedna z tych par składa się z osoby niewidomej i zdrowej i tutaj także wychodzą różne nieporozumienia, z powodu których de facto się śmieją chwilę później. Trudniej jest dzieciom, które rosną w związkach gdzie np., oboje są osobami niesłyszącymi. Poznałem dziewczynę, która jest osobą słyszącą i to bardzo dobrze słyszącą. Jednak z jakiegoś powodu zamiast rozmawiać, migała. Zapytana wprost o co chodzi, odpowiedziała, że nie wyobraża sobie funkcjonowania jak osoba zdrowa. Tak została wychowana i taki jest jej świat. Uważam, że jest to bardzo przykre i ogranicza takie dzieci. Dlatego weź pod uwagę, czy rzeczywiście wolisz być z kimś kto choruje na to samo. Jeśli jednak masz chorobę genetyczną, która uniemożliwia Ci normalne funckjonowanie w społeczeństwie, chociażby ze względu na dobro przyszłych dzieci zastanów się nad tym, kto będzie dla Ciebie i Twoich dzieci bardziej adekwatny. Czy tutaj, by znaleźć dobrego męża, dobrą żonę należy szukać jedynie osobę zdrową? Nie! Należy szukać kogoś, kto będzie nas uzupełniał, albo my jego. Każdy ma prawo do szczęścia. Czasami choroba drugiej osoby może być darem dla nas samych. System wartości i w co wierzysz Na tym wprawdzie buduje się stabilne związki. To podstawowa sprawa o którą należy zadbać, kiedy chcemy znaleźć dobrego męża, dobrą żonę. Możemy mieć różne poglądy, zainteresowania które z czasem się zmieniają, ale system wartości jest praktycznie niezmienny. Jeśli ktoś uznaje w ogóle rozwody, to bądź pewny, że kiedyś może to nastąpić. Daję na to co najmniej 50% szansy, że dostaniesz papiery też o tym fakt zawierania kilku małżeństw i przynajmniej jeden rozwód w przeszłości partnera. Wszystko inne jest sprawą drugorzędną, w której można dogadać i dotrzeć się. Dlatego, że jeśli mam podobny system wartości to w imię jego będziemy chcieli się zmieniać dla ukochanej. Nawet jeśli mamy system wartości, który pozwala nam na rozwód w razie niepowodzeń, to taki związek nie powinien być legalizowany, ponieważ oszczędzi cierpienia. Kobiety podświadomie chcą być księżniczkami, chociaż część z nich jest przeciwko temu stwierdzeniu. W porządku, być może takie dziewczyny nie mają potrzeby bycia księżniczką (świadomie), tylko pytanie, które mi się nasuwa i to zupełnie logiczne: Po co w takim razie chcesz brać ślub? Czy nie po to, żeby poczuć się tą jedyną, najpiękniejszą? System wartości w związku musi być spójny i podobny. Powinien się wzajemnie uzupełniać. Nie sądziłem, że będę o tym pisał, bo wydawało mi się to logiczne i oczywiste. jednak… ostatnie dyskusje w sieci dały mi do myślenia… Niestety są jeszcze osoby, które z jakiegoś powodu tego nie czują. A przecież system wartości którym hołdujemy, ma przeogromny wpływ na traktowanie nas przez partnera i wzajemnie. Dlategp zachęcam Cię do rozmowy na ten temat i sprawdzenia, jakiego wyznania jest potencjalny partner. Sądzę, że kontakt przez internet zaciemnia obraz rzeczywistości na temat preferowanych wartości drugiego człowieka i także w zakochaniu łatwiej jest ubarwić potencjalnego partnera pozytywnie. Do czasu, dopóki nie spotkamy się z tym w rzeczywistości. Potem już nie jest tak różowo. Z powodu internetu często pojawia się złudna nadzieja, że partner się zmieni (często występująca nadzieja wśród kobiet). Emocje i życie wspólne po jakimś czasie we wspólnym mieszkaniu ulegają zmianie. Dlatego ten system wartości jest po to, byśmy mogli znaleźć wspólne rozwiązania, kiedy zaczynają się kłopoty. Jeśli jedno z nas hołduje luźnym związkom, a drugie nie, to jasnym jest, że to pierwsze może łatwiej wystąpić o rozwód. Jacy są nasi rodzice, rodzinny dom? Zostałaś zaproszona do rodzinnego domu swojego chłopaka? To świetnie! Przyjrzyj się temu domowi. Zobacz, jakie wartości ten dom posiada, jak wyrażają się jego rodzice. Jaki mają język, czemu hołdują, o czym rozmawiają, jaka jest ich polityka życia, jak wygląda ten dom, czy jest bogaty, biedny i jak to wpływa na ich relacje. Jak wygląda pokój chłopaka? To wszystko powie Ci o sposobie bycia jego. Możesz przewidzieć co Cię czeka w przyszłości. Czy Twój chłopak pomaga rodzinie, czy raczej jest z daleka od tego. Czy rodzice go angażują do prac domowych, do wspólnych wyjść? Jeśli tak to i on będzie to robił. Jak on się wyraża o swoich rodzicach? Jaki ma stosunek do matki, a córka do ojca, jaki ma stosunek do rodzica tej samej płci? Z kim jest bardziej związana? Popatrz na wygląd i charakter jego, jej rodziców. Podobają Ci się? Jeśli tak, to masz dobry materiał by znaleźć dobrego męża, dobrą żonę. Wspólne wyjścia, wyjazdy grupowe Kolejna ciekawa opcja sprawdzenia partnera pod kątem współżycia. Nie, nie chodzi mi o współżycie seksualne, ale najzwyczajniej w świecie o wspólne przebywanie. Nawet tutaj jeśli chodzi o to jak znaleźć dobrego męża, dobrą żonę – nie jest prostą sprawą. Chociaż wyjazd wspólny powinien nam bardzo wiele dać do myślenia. Do zastanowienia się pozostają kwestię, kto jest bardziej dominujący w sytuacjach decyzyjnych. Warto się zastanowić, jeśli zaistnieją momenty kryzysowe, jak ta osoba sobie z tym radzi i czy jesteśmy w stanie z miłością podejść do niej. Czy przypadkiem nie zostajemy sami i jak wygląda sprawa patrzenia na potrzeby potencjalnego partnera. Bywa tak, że w obliczu trudnej dla nas sytuacji partner może nas zostawić z tym samych. Pewien wyjazd do dzisiaj pozostaje mi w pamięci. Malowniczy obraz bieszczadzkich gór i skojarzenia z moją małżonką pozostaną do końca życia. Jeszcze wtedy nawet nie myślałem, że będę chciał z nią być. Traktowałem ją jak zwykłą koleżankę, ale kobietę, której należałoby podać czasem rękę, podciągnąć do góry, przytrzymać na szczycie. Mieliśmy tam różne pokoje. Ona była w jednym a ja z kolegami w innym. Pamiętam jak któregoś dnia po ciężkim wypadzie wróciliśmy do domu we dwoje. Reszta szlachty pozostała na szlaku, dlatego postanowiłem towarzyszyć dziewczynie podczas powrotu. To był idealny moment by poznać ją, w jaki sposób reaguje na różne rzeczy. Jedno pamiętam szczególnie. Kiedy dziewczyna wzięła prysznic, wyszła do pokoju. Chciałem do niej do pokoju wejść, porozmawiać, spędzić miło czas. Zapukałem do drzwi… Gdy mi je otworzyła, to nim zdążyłem coś więcej powiedzieć, te drzwi zatrzasnęły mi się na nosie. aha… pomyślałem. Nie będzie tak łatwo… Jakie jest podejście partnera do spraw seksu? Czy aby nie naciska za bardzo i szanuje nasze poglądy? na takich wypadach łatwo się zakochać. Czy stosuje manipulacje po to, by wykorzystać wyjazd i uprawiać seks? Na wyjazdach o dziwo dużo łatwiej jest znaleźć dobrego męża, dobrą żonę. Pod warunkiem, że ma się głowę na karku. Taki wyjazd ma nam powiedzieć wszystko, czego nie dowiemy się podczas codziennego bycia z kimś sam na sam. Bierzemy pod uwagę obowiązki, sposób bycia, jak myśli, jak traktuje drugą osobę i innych ludzi. Taki wyjazd jest kopalnią wiedzy o nawykach, wartościach i charakterze tej osoby. Marzenia Czy Twój partner, ma jakiekolwiek marzenia? Wydawałoby się, że skoro jesteśmy młodzi to naturalną rzeczą jest posiadanie marzeń. Same marzenia jako takie nie są czynnikiem, na podstawie którego możemy wnioskować o danej osobie. Owszem powiedzą nam trochę o niej. Postać rzeczy zmienia się dopiero, jeśli dowiemy się jakie ma cele ta osoba. Czy rzeczywiście chce realizować swoje marzenia i dąży do tego? Jest to ważne z punktu widzenia tego, jak znaleźć dobrego męża, dobrą żonę. Dlatego, że już w tym artykule pisałem o tym jak znaleźć dobrego męża, dobrą żonę i to właśnie pod tym kątem – tutaj należałoby sprawdzić marzenia partnera. Nie ulega wątpliwości, że dla kobiet mężczyzna dobrze rokujący to taki, który realizuje siebie i ma się czym pochwalić. Jak to wielu ludzi powtarza Kobiety lubią: władzę seks pieniądze Cóż, jestem w związku małżeńskim i choć jest to ukrywane, to jednak jest prawdą. O niuansach tej kwestii nie będę tutaj pisał, bo to temat na inny artykuł. A kto nie lubi seksu, władzy i pieniędzy? Na koniec Kończąc ten artykuł chciałbym podać Ci prosty przepis na ocenę tej osoby pod kątem dobrego męża, dobrej żony. Wszystko to co znajdziesz u tej osoby w postaci nawyków, zwłaszcza tych, które gdzieś nas drażnią, pomnóż razy 10. Następnie pomyśl,czy z tak dużym bagażem nawyków i sposobu bycia partnera, jesteś w stanie żyć. I powiem Ci, że dzięki temu co znajdziesz pod przyciskiem, będzie Ci łatwiej znaleźć dobrego męża, dobrą żonę! Niespodzianka Ponieważ dotrwałeś do końca artykułu, mam dla Ciebie niespodziankę. W poniższym linku możesz pobrać checklistę, która pokaże Ci, pod jakim kątem znaleźć dobrego męża, dobrą żonę. Na końcu tej listy pytań jest ciekawa treść, którą musisz znać, zanim poznasz tą jedyną, tego jedynego O autorzeNazywam się Adam Filipczuk. Od 2017 roku przeprowadziłem ponad 4000 godzin psychoterapii. Z moich usług skorzystało co najmniej 300 klientów do dnia dzisiejszego (listopad 2020).Jestem osobą bardzo wrażliwą i nastawioną bardzo mocno na relację z klientem. Po za tym, że prowadzę bloga, zajmuję się akwarystyką i jestem szczęśliwym mężem i ojcem 6 letniej córeczki Marysii. Niedawno minął rok od naszej przeprowadzki na wieś. Piszę do Was z zalążka mojego domowego biura – siedzę na barokowej kanapie, której nienawidzi mój mąż, ale to moje biuro i mogę sobie robić, co chcę. Kanapa wygląda obłędnie na tle świeżo pomalowanej zielonej ściany. Brakuje mi jeszcze bardzo nowoczesnego biurka, żeby złamać czymś ten barok. Zaraz na ścianach zawisną złote ramki, same ramki bez wkładu – ale jak to? – znowu przewróci oczami mój małżonek. No tak to, tak to. Poczekaj, zobaczysz jak tu będzie pięknie! Patrzę przez okno. Nachalny halny rwie do tańca moje ukochane wiotkie brzozy. Gdyby dziś przyszło mi opuścić ten dom, wypłakałabym oczy za nimi. Patrzę na nie rano, kiedy czarną kawą bez cukru podlewam niemrawe neurony. Patrzę na nie, kiedy siadam smutna na schodach. Widzę je już z daleka, kiedy wracam do domu. Brzozowy Zagajnik – tak o tym miejscu powiedziałby Ania z Zielonego Wzgórza. Piszę do Was z mojego miejsca na ziemi. Rok temu, o tej porze nie wiedziałam, gdzie jestem. Myślałam, że oszaleję. Marzenie o domu… Zawsze wydawało mi się, że spełnione marzenie o własnym domu musi być czymś z pogranicza ekstazy. Dowiedzieliśmy się, że z brazylijskim paszportem mojego męża, możemy przez kolejne lata najwyżej marzyć o zdolności kredytowej, własny dom stał się naszą obsesją. Czymś zupełnie poza naszym zasięgiem. Tymczasem dziesięć lat zleciało w okamgnieniu. Kiedy mój mąż zadzwonił do mnie i łamiącym się głosem szepnął: „możemy kupić dom, mamy pozytywną decyzję”, siadłam na podłodze i zaczęłam płakać. Na moich oczach nasze marzenie materializowało się. Nabierało kształtów. Stawało się naszym domem. Ciężar spełnionego marzenia… Już kilka razy Wam o tym wspominałam. Jest coś takiego, jak „ciężar spełnionego marzenia”. Pamiętam, że kiedy zostałam sam na sam z tym moim spełnionym marzeniem, okazało się że ono mi ciąży. Nie do końca widziałam co ja mam z nim zrobić. To był jakiś potworny paradoks i chyba nie potrafię tego wytłumaczyć. Miałam ten dom. Stał przede mną cały piękny. Tu miałam wychowywać moje dzieci. Powinnam była się cieszyć, tymczasem nie potrafiłam. Rok temu… Mój mąż akurat wyjechał służbowo na kilka dni. Jesień panoszyła się podle. Musiałam nieustannie przywoływać się do porządku, miałam pod opieką dzieci, nie mogłam w nieskończoność się rozklejać. Odwoziłam je do szkoły i już w drodze powrotnej do domu zanosiłam się łzami. Próbowałam zagłuszyć ten głos, który nieustannie mówił mi: „to był błąd, tu nie będę szczęśliwa”. Postanowiłam, że kiedy mąż wróci powiem mu, co czuję. Że wypruliśmy sobie flaki niepotrzebnie, że jestem tu nieszczęśliwa i musimy wrócić do miasta. Wiedziałam, że pęknie mu serce. Wiedziałam, że walczył o ten dom dla mnie, ale miałam udawać? Któregoś dnia zadzwoniła do mnie mama. Była bardzo wesoła i zaszczebiotała do słuchawki: „Jak tam w nowym domku, cudownie prawda?” Siedziałam wtedy na schodach i na to pytanie pękłam i rozlałam się po nich rzęsiście. Powiedziałam mamie wszystko. Była w szoku. Ta rozmowa z nią bardzo mi pomogła. Gdzieś z tego oceanu łez, wyłowiła szczątki mojego rozsądku. Zasugerowała, żebym z decyzjami zaczekała do lata. Żebyśmy najpierw zobaczyli maj na wsi, zaczekali na niemiłosiernie długie dni, na grilla ze znajomymi… Wytłumaczyła mi, że to ciężar wszystkiego: ogromnej zmiany w życiu, mrocznej jesieni, krótkich dni, nieobecności męża. Może warto zaczekać? Najwyżej sprzedacie ten ten dom, to nie wyrok dożywotni – mówiła i czułam, że ma rację. I faktycznie NIGDY nie zapomnę maja, który eksplodował pod moją nieobecność. Wróciliśmy właśnie z Bieszczad. To było inne miejsce. Wieś utonęła w oceanie rzepaku. Wszystko kwitło i było tak nienaturalnie zielono. Dzieci wywlekły z garażu rowery i zaczęły szaleć na ulicy. Nie wiem czy to niebo sięgało rzepaku, czy rzepak nieba. Zrobiło mi błogo. Po raz pierwszy od kiedy tu zamieszkałam. Na asfalcie resztki wczorajszego deszczu, na moich policzkach resztki wczorajszych łez. Piszę Wam o tym, bo często dostaję od Was wiadomości, że właśnie się przeprowadziliście i czujecie się, jak ja rok temu. Chciałam Was więc uspokoić – wiele osób tego doświadcza. Zamiast euforii – łzy, rozczarowanie, ciężar spełnionego marzenia. W moim wypadku warto było zaczekać. Dziś czuję, że to moje miejsce na ziemi. Ale znam takich, którzy nigdy tak nie poczuli i wrócili do miasta. Historia mojej sąsiadki. Kiedy jeszcze mieszkałam w Lublinie moją sąsiadką była przemiła kobieta w średnim wieku. Wraz z mężem wychowali dwoje dzieci, które były już dorosłe, właśnie doczekali się wnuków i przyszedł odpowiedni moment na dom pod miastem. Wyprowadzili się i przestałam ich widywać. Z zazdrością myślałam o tym, że pewnie wybudowali pod miastem jakiś przytulny dom i uciekli z tej podłej ulicy, na której przyszło nam mieszkać. Po roku spotkałam sąsiadkę podczas spaceru, myślałam że przyjechała zobaczyć co tam słychać na starych śmieciach. – Wracamy! – wykrzyknęła z radością – myślałam, że oszaleję na tej wsi, nie wiem co nam strzeliło do głowy. Sprzedajemy dom, wracamy do miasta! – dodała, a ja stałam osłupiona. Faktycznie wrócili. Jak synowie marnotrawni miasta, nigdy nie byli tak szczęśliwi jak po powrocie. Kiedy z kolei ja poinformowałam ją o naszych planach wyprowadzki na wieś, stukała się w głowę, ostrzegała, że będziemy żałować, namawiała, żebyśmy to przemyśleli sto razy. Na moje pytanie, co ją tak na wsi zmęczyło, odpowiedziała krótko – dojazdy! – Zanim wróciliśmy już było ciemno, nawet nie widzieliśmy tej naszej działki, rano trzeba było wyjechać godzinę wcześniej, bo niby blisko, ale korki. Po drodze jeszcze zakupy. Jak przychodził weekend to byliśmy tak zmęczeni, że na myśl, że trzeba teraz jeszcze skosić trawnik i posprzątać dom, było nam słabo! Myśleliśmy, że na wsi odpoczniemy, zamiast tego byliśmy nieustannie zmęczeni. Tak nie da się żyć – żaliła się. I sądzę, że miała dużo racji. Bo w podejmowaniu decyzji o wyprowadzce za miasto, trzeba sobie odpowiedzieć na bardzo podstawowe pytanie – gdzie toczy się nasze życie? Gdzie toczy się nasze życie? Rozmawiałam niedawno z koleżanką, która właśnie podejmuje decyzje – dom na wsi, mieszkanie w mieście. Po rozważeniu wszystkich za i przeciw, postanowili z mężem – mieszkanie w mieście, ale ciągle miewają wątpliwości. – Ok, a gdzie toczy się wasze życie? – zapytałam. – No tu w mieście. Przecież od rana do nocy jesteśmy w pracy, nie wyłączając weekendów. – To po co w ogóle myślicie o wsi? – dociekałam. – No bo na wsi wiadomo, spokojniej i dom to większy komfort – dodała, ale z wyraźnym wahaniem. -Ale przecież wy jesteście cały czas w mieście, kiedy chcecie doświadczyć tego spokoju i komfortu? Podczas dojazdów do miasta? – No właśnie, tego się obawiamy… I słusznie. Bo to, jaki tryb życia prowadzimy jest sprawą absolutnie kluczową. Kiedy przeprowadziliśmy się na wieś, przez dwa tygodnie dowoziłam Marynię do szkoły w mieście. Dwa tygodnie. Tyle wytrzymałam. Stania w korkach, szukania miejsca do zaparkowania, nerwów, braku czasu, stresu, że się spóźnię z dzieckiem do szkoły, po dziecko do świetlicy, faktu, że dziecko w tej świetlicy kibluje jak za karę. Dwa tygodnie. Po tym czasie przeniosłam Marynię do wiejskiej szkoły, za jej zgodą – była tak samo zmęczona dojazdami jak ja. Szczęśliwie okazało się, że nasza wiejska szkoła ma świetny poziom i naprawdę fajnych nauczycieli. Jesteśmy z mężem w o tyle komfortowej sytuacji, że oboje możemy spokojnie pracować z domu. Od września wszystkie dzieci chodzą do tej samej wiejskiej szkoły. Zaczynają i kończą zajęcia o jednej godzinie. Można powiedzieć, że całe nasze życie toczy się na wsi. W takiej sytuacji jesteśmy w stanie korzystać z tego, co wieś oferuje – spokoju, ciszy, czasu płynącego wolniej. Gdybyśmy codziennie musieli bywać w mieście, odwożąc dzieci do różnych placówek, z pewnością zostalibyśmy w mieście. Moja rada – zamieszkaj tam, gdzie spędzasz najwięcej czasu. Bo to co teraz wydaje ci się komfortem może zwyczajnie stać się udręką. Doskonale wiem, że wielu ludzi tak właśnie żyje – w korkach, dojazdach, niedoczasie. I pewnie tak się da. Do wszystkiego można się przyzwyczaić. Dla mnie rzeczą nadrzędną są spokój i czas. A co z niewygodami? Tak samo szybko przyzwyczajamy się do wygody, jak do niewygody. Naprawdę. Po wyprowadzce z miasta, z wynajmowanego mieszkania, gdzie za rogiem był sklep, kilometr dalej wielki supermarket, gdzie z każdą pierdołą mogłam zadzwonić do właściciela, nie potrafiłam sobie wyobrazić – jak ja będę robić zakupy? Co zrobię bez kanalizacji miejskiej?! Jak wyglądać będzie życie bez wodociągu? A co jeśli coś się zepsuje? No i cóż. Wszytko, co wcześniej wydawało mi się „niewygodą”, dziś jest dla mnie „normalną sytuacją”. Wiejskie sklepy zwyczajnie polubiłam, zdarza mi się tu robić zakupy na miarę supermarketowych. Kiedy rury zaczynają bulgotać, dzwonię po szambowóz 😀 Woda leci z kranu, z tym że jest ze studni, ot cały problem. A jak coś się zepsuje, to zawsze jest z tego wyjście. Jeśli akurat jestem sama i nie wiem co zrobić z kablem, który spowodował zwarcie i wywalił korki, idę po sąsiada, który zawsze uratuje mnie z opresji. Za czym bym tęskniła, gdybym dziś musiała się wyprowadzić? Nieustannie za czymś tęsknimy – to takie ludzkie. A czasem warto trochę przewrócić swoje myślenie i zastanowić się – a gdybym dziś musiał zrezygnować ze swojego dotychczasowego życia, to za czym był tęsknił? To taki szybki sposób, żeby szarość nabrała barw i często w życiu stosuję ten trik. Gdybym więc musiała dziś się wyprowadzić, to za czym bym tęskniła? Spokój Moje życie toczy się teraz głównie na wsi. Na odwożę dzieci do szkoły. Kilometr od domu. Po drodze nie ma korków. Już sam fakt, że mogę po prostu wcisnąć gaz i jechać, jest dla mnie czymś pięknym. Na przerwę lunchową zawsze wybieram łąkę. Zamiast Mordoru mam Sherwood. Ta godzina spokoju, kiedy chłonę ciszę, świeże powietrze, układam myśli w całość, jest dla mnie czymś nieocenionym. Nigdy nie doświadczyłam tego w mieście. A wiecie, że je kocham. Miasto ma nieustanną nerwicę, krzyczy, czegoś chce, ciągnie za rękaw. Patrzysz na pędzących przechodniów. Ktoś klnie przez telefon, ktoś biegnie i się potknął, ktoś nie nie zdążył na autobus, przejechał ambulans. A ja wychodzę przed dom i po chwili widzę sarny. Za lasem, łąką, sarnami, brzozowym zagajnikiem – pękłoby mi serducho z tęsknoty. Kino Tego chyba nie wiecie, ale mamy w domu kino. Takie prawdziwe. A było to tak – mieliśmy dwustanowiskowy garaż, czytaj – dwustanowiskowe miejsce na dwa razy większy burdel, bo doskonale wiedzieliśmy, że jak jak już upchamy tam wszystkie pudła poprzeprowadzkowe, to dla samochodu miejsca raczej zabraknie. Pokój kinowy w domu, to było zawsze marzenie mojego męża. Miał powstać w miejscu, gdzie obecnie jest moje biuro/pokój gościnny. Kiedyś odwiedzili nas znajomi, oprowadzamy ich po domu i nagle kumpel mówi: „a nie lepiej to kino zrobić zamiast jednego garażu?”. Boże, jakiego doznaliśmy olśnienia! O ile na początku byłam sceptycznie nastawiona do całej idei „kina”,teraz uważam, że to jest najfajniejsze pomieszczenie w domu. Pomalowane na grafitowo, z miękką wykładziną i stopniowanymi podłogą i sufitem. Obraz leci z rzutnika i czujesz się jak w kinie, tylko lepiej, bo jest wygodniej, nigdy nie jest zimno, popcorn jest za free i nie ma reklam. Ha! Co więcej, kiedy męża napadnie, żeby sobie pograć czy cokolwiek równie głupiego, zamyka się w kinie, a ja nic nie wiem, nic nie słyszę. Kino sprawdza się też rewelacyjnie podczas imprez – kiedy dzieciarnia zaczyna dogorywać, odpalamy im film, następnie każdy zabiera swoje śpiące dziecko do domu 😀 Sąsiedzi Miałam tyle szczęścia, że trafili mi się fajni sąsiedzi. Każdy miły i gotowy pomóc. Kiedyś nie dostałam w sklepie malin. Przypomniałam sobie, że sąsiad, który ma koparkę zatrzymał się któregoś dnia i dał moim dzieciom koszyczek malin. Wsiadłam więc w samochód, pojechałam do niego i pytam czy ma na sprzedaż maliny. Na to on, że na sprzedaż nie, ale mogę sobie pójść za dom i zebrać ile chcę. Mówię, że absolutnie, że oczywiście zapłacę, na to on, że swoi mają u niego maliny za darmo. Kiedy budowaliśmy altankę, sąsiad mieszkający przez płot, zapytał, co nam pomóc. Mój mąż na to, że nic, żeby się nie kłopotał, że sobie poradzi. Na to sąsiad: „ok, będę za pół godziny. Z zimnym piwem”. Albo kiedy wracam z miasta i wiem, że nie zdążę odebrać dzieci ze świetlicy. Telefon do sąsiadki: „Zabierzesz moje dzieci ze świetlicy?”- No jasne, żaden problem. Za takich sąsiadów trzeba być wdzięcznym i bardzo bym za nimi tęskniła. Weekendy O tych weekendach pisałam już setki razy. Zazwyczaj są pełne ludzi, którzy zjeżdżają się już od piątku. Ale też zupełnie inaczej odpoczywa się na wsi w weekend. Pamiętam, że mieście w mieszkaniu często dręczyła mnie myśl, że wypadałoby dzieci gdzieś zabrać, coś zrobić. Tak siedzieć w mieszkaniu? Tu wychodzimy przed dom i jesteśmy nad rzeką. Albo na pikniku na łące, albo na wyprawie w lesie. Dzieciństwo Obserwowałam dzieci w te wakacje. Spędzały je jak ja kiedyś. Cały dzień na dworze, z dziećmi sąsiadów. Wracały przed zapadnięciem zmroku, umorusane, z potrzaskanymi kolanami, pachnące wiatrem, śmierdzące oborą. Wszystkie dzieci ze szkoły mieszkają w niedalekim sąsiedztwie. Nieustannie się nawzajem odwiedzają. Znam ich mamy. Po prostu widzę, że wieś ma na moje dzieci dobry wpływ. Kominek Kiedy zwierzyłam się sąsiadce, że wieś mnie przytłacza i nie wiem czy nie wrócimy do miasta, to powiedziała: „poczekaj, aż odpalicie kominek!”. To były święte słowa. Kiedy po raz pierwszy rozpaliliśmy ogień w kominku, przestawiliśmy sofę dokładnie naprzeciwko i cały wieczór siedzieliśmy jak urzeczeni. A kiedy któregoś dnia wracałam zmęczona z miasta i już przez okno zobaczyłam tańczący w domu ogień, poczułam jak nigdy wcześniej, że to moje miejsce na ziemi. Za czym tęsknię? Nie sądziłam, że to możliwe, ale nie tęsknię za miastem. Odwiedzam je, kiedy mi go brakuje. Ale teraz, doświadczając na co dzień wiejskiego spokoju, wiem że mój miejski kochanek jest znerwicowany, porywczy, szybko mnie męczy. Z ulgą wracam wracam do siebie. Do mojej ciszy, przestrzeni. Miasto mam na wyciągniecie ręki, kiedyś uwielbiałam być w jego epicentrum. Teraz jest inaczej. Po prostu. A co na wsi mnie męczy? To raczej nie jest kwestia wsi, ale sytuacji. Nieustannie męczy mnie powzięte zobowiązanie finansowe w postaci kredytu. Pocieszam się, że większość ludzi jest w takiej sytuacji. Niemniej towarzyszy mi przeświadczenie, że tak nie powinno być, że to jest nienormalne, żebyśmy brali kredyty i na nich jechali niemal całe życie. Z drugiej strony – nie wiedzę innego rozwiązania. Nie miałabym szans odłożyć gotówki na ten dom. Nie znoszę tego uczucia niepokoju, o którym ostatnio pisałam. Dom to finansowa studnia bez dna. Dopiero po roku mieszkania zaczynamy się urządzać i co chwilę krew mnie zalewa na ceny. Zupełnie jakby założenie było takie, że skoro ktoś ma dom, to wiadomo, że jest milionerem. Tymczasem na co dzień uprawiamy jakąś skomplikowaną ekwilibrystykę finansową – z jednej strony długi, z drugiej potrzeba skończenia czegoś w domu. Trochę tu, trochę tam. W międzyczasie rezygnujemy z kolejnych wyjazdów, kolejnych wakacji. Dom jednak wiele wynagradza. My potrafimy na przykład w domu odpoczywać, czego wielu ludzi nie umie. Kiedy w wakacje nie bardzo mogliśmy sobie pozwolić na fajny wyjazd, zrobiliśmy je tu, na miejscu. Dmuchany basen, codziennie pyszne jedzenie, dobry film, wino. Zasada była jedna – odpoczywamy, udajemy że to all inclusive. Mam też świadomość, że te finansowe wygibasy nie będą trwały wiecznie. Za rok o tej porze będziemy mieli już ileś zobowiązań mniej. Kończymy robić ogrodzenie. Czas szybko leci. Zaraz się okaże, że minęło już trzydzieści lat i spłaciliśmy kredyt! Wtedy zatęsknimy za tym co jest dzisiaj… Dom ma jedną wadę – ogromna powierzchnia do sprzątania. Pamiętam, że kiedy o tym napisałam po raz pierwszy z lekkim wyrzutem, odezwało się parę głosów „ależ to kwestia dobrej organizacji czasu!” To zupełnie nie o to chodzi. Ja umiem się dobrze zorganizować, a kto do mnie przyjeżdża ten wie, że jest porządek, po prostu żal mi życia na tę ilość sprzątania. Zwyczajnie. To syzyfowa praca. Świeżo uprane ubranie zaraz będzie brudne. Lśniąca podłoga zaraz będzie brudna. Czysta łazienka zaraz brudna. Kiedyś wydawało mi się, że w większym domu, bałagan się jakoś równomiernie rozłoży. Otóż nie. Duży dom, dużo sprzątania. Koniec kropka. Teraz mam na szczęście chwilowo teściową, która jest moją nieocenioną domową pomocą. Kiedy wyjedzie to mam dwa wybory: albo zginę, albo zatrudnię panią do sprzątania. Właśnie dotarłam do końca piątej strony w Open Office, więc powoli wpis zamienia się w książkę. Mam wynotowanych jeszcze sporo rzeczy, ale najważniejsze opisałam. Jeśli macie pytania – piszcie śmiało, na wszystko odpowiem. Pozdrawiam Was z Mojego Miejsca Na Ziemi. Expand SKSLDEK65- 36 Poradnik dobrego małżeństwa Stan: Nowyksięga okolicznościowa - rękodzieło Więcej szczegółów Czy kolor kwiatów odpowiada : Jeśli NIE to podaj jaki życzysz sobie inny kolor kwiatów:: Pole tekstowe: Czas wykonania : Czy załączasz własne zdjęcie?: Załącz zdjęcie: Rodzaj kwiatów : Rodzaj papieru na główną stronę : Oprawa księgi: Zapakować w:: Kompozycja kwiatowa - zapachowa: Czy zapakować gotowy prezent w papier ozdobny ze wstążeczką? : Więcej informacjiTeksty życzeń do pobraniaOpinie SKSLDEK65- 36 Poradnik dobrego małżeństwaKsięgi okolicznościowe wykonujemy na wzór prawdziwych, na stałe otwartych ksiąg. Każdy egzemplarz jest niepowtarzalny, unikatowy, wykonany w całości ręcznie techniką kolażu dekoracji przestrzennej – rękodzieło artystyczne. Najczęściej stosujemy materiały takie jak: papier, tektura, papier ręcznie czerpany, klej, naturalna tkanina jutowa, skóra eko, kwiaty materiałowe, kwiaty prawdziwe zasuszane, wstążki, perełki i wiele innych elementów dekoracyjnych. Malujemy oprawę w kolorze złotym lub ZAWIERA:możliwość umieszczenia własnych, dowolnych życzeń, zmiany w tekście widocznym, pełna personalizacja;strona główna księgi – papier standardowy;tył księgi - oprawa w naturalną tkaninę jutową;dekoracja z kwiatów i dodatków materiałowych;oprawa w kolorze złotym;ekspozycyjny, drewniany stojaczek;pakowana w celofan ozdobny ze wstążeczkami;standardowe wykonanie do 5 dni roboczych plus czas A4, waga ok. 0,8 kgszerokość 30 cm, wysokość 22 cm, grubość 8 cm,POLECAMY aby dobrać sobie opcje dodatkowe, zwiększające ekskluzywność wyrobu:obróbka i nadruk załączonego do zamówienia zdjęcia lub grafiki;strona główna - oryginalny papier ręcznie czerpany;tył księgi - oprawa w skórę ekologiczną;kompozycja z prawdziwych kwiatów (róże) i roślin zasuszanych - zalecamy do tej opcji wariant pudełko przeźroczysteopakowanie – sztywne, przeźroczyste pudełko dodające luksusu;zapach do kompozycji kwiatowej;zapakowanie w ozdobny papier prezentowy ze wstążeczką - zalecamy do tej opcji wariant pudełko przeźroczyste;expresowe wykonanie – do 48 godzin (dni robocze, plus czas przesyłki).UWAGA:W razie jakichkolwiek pytań, problemów z zamówieniem prosimy o informację przez dowolnie wybrany sposób w dziale KONTAKT. 30 innych produktów w tej samej kategorii: (+19,99 zł) - realizacja do 48 godz. w dni robocze[+ 16,25 zł] (+0zł) - kwiaty materiałowe(+19,99 zł) - prawdziwe kwiaty i rośliny zasuszane przykłady poglądowe wyżej[+ 16,25 zł] (+19,99 zł) - papier ręcznie czerpany[+ 16,25 zł] (+19,99zł) - skóra eko.,- biała[+ 16,25 zł](+19,99zł) - skóra eko.,- bordo[+ 16,25 zł](+19,99zł) - skóra eko.,- brąz ciemny[+ 16,25 zł](+19,99zł) - skóra eko.,- brąz jasny[+ 16,25 zł](+19,99zł) - skóra eko.,- e cru[+ 16,25 zł] (+0zł) - folia kwiatowa celofan ze wstążeczkami(+19,99 zł) - Eleganckie pudełko sztywne przeźroczyste przykłady powyżej[+ 16,25 zł] (+19,99 zł) - z zapachem[+ 16,25 zł] (+19,99 zł) - Tak[+ 16,25 zł] Małżeństwo bez przerwy stawia przed nami nowe wyzwania. Z jednej strony to piękna tradycja, dla wielu związana z wiarą, oraz najwyższy dowód miłości i oddania. Z drugiej strony niektórzy postrzegają je jako starzejącą się instytucję, sprzeczną z naturalnymi ludzkimi skłonnościami, za którą często kryją się zdrada i osoba będąca w związku małżeńskim i chcąca o niego dbać wie, jak cenne mogą okazać się mądre porady. Dlatego właśnie w dzisiejszym wpisie zaprezentuję książki o małżeństwie – ranking tych najlepszych, najchętniej czytanych, napisanych przez najbardziej cenionych liście znajdą się zarówno książki o małżeństwie poświęcone skutecznej komunikacji i udanemu życiu seksualnemu, ale też książki o kryzysie małżeńskim i o książki o zdradzie małżeńskiej – a więc te, po które sięgamy, gdy naszemu związkowi zagrażają najpoważniejsze i najbardziej bolesne książkę o małżeństwie może sięgnąć zarówno mąż, jak i żona, doświadczone małżeństwo z wieloletnim stażem, jak i nowożeńcy – a za każdym razem jest to krok, który wyraża chęć pielęgnowania tej wyjątkowej więzi, jaka łączy Siedem zasad udanego małżeństwa - John M. Gottman, Nan Silver „Siedem zasad udanego małżeństwa” to znakomity, fachowy poradnik, oparty na naukowych badaniach psychologicznych i obserwacjach autorów prowadzonych na przestrzeni kilkunastu tej pracy stała się książka, w której sformułowanych zostało siedem zasad będących gwarancją satysfakcjonującego małżeństwa. Ich przestrzeganie nie tylko uchroni nasz związek przed rozpadem, ale również pozwoli naprawić to, co już mogło zostać spisane na z tych książek o relacjach w związku, w której profesjonalizm idzie w parze z Rozmówki małżeńskie - Zbigniew Lew-Starowicz Zbigniew Lew-Starowicz to uznany i chyba najbardziej w Polsce rozpoznawany specjalista w dziedzinie seksuologii. Jego książki o relacjach damsko-męskich cieszą się niesłabnącą popularnością.„Rozmówki małżeńskie” to przewodnik po komunikacji w związku. Autor uczy języka, którym partnerzy powinni się ze sobą porozumiewać, rozkładając na czynniki pierwsze wszystkie typowe dla każdej relacji zwroty po jednej i drugiej stronie, a także analizując te niewerbalne komunikaty – a więc mowę ciała. A wszystko to po to, by pokazać, jakie naprawdę są filary dobrego przyjemna i pożyteczna lektura, nie tylko dla małżeństw!3. Jak uwieść swojego męża? Jak zdobyć swoją żonę? – Izabela Górnicka-Zdziech „Jak uwieść swojego męża? Jak zdobyć swoją żonę?” to propozycja zarówno dla mężczyzn, jak i dla kobiet – mówiąc krótko, dla par, które poczuły, że jakość ich życia intymnego na tyle spadła, że zaczyna zagrażać ich relacji, a miłość nie przekłada się już w tak prosty sposób na namiętność, jak kiedyś. To poradnik, w którym znajdziemy wiele praktycznych porad, jak uatrakcyjnić sferę seksualną w związku małżeńskim, w tym listę afrodyzjaków oraz… propozycję kolejnych lektur, które pomogą w poprawie relacji z mężem lub Rytuały więzi małżeńskiej – Kerry Riley, Diane Riley „Rytuały więzi małżeńskiej” to nie jest zwykły poradnik dotyczący życia seksualnego w związku partnerskim. To książka czerpiąca z tantry nie tylko wiedzę na temat relacji intymnych, ale również więzi emocjonalnej która jest autorami tej książki, pokazuje, że we współczesnym świecie często na drugi plan schodzi to, co najważniejsze w relacji: miłość, bliskość, okazywanie sobie czułości i dbanie o rozwój nie tylko swojej kariery, ale też związku z ukochaną osobą. To doskonały poradnik dla małżeństw, które dzięki niemu poprawią nie tylko sferę seksualną, ale i wzmocnią swoją Sztuka uwodzenia własnej żony – Margaret Hardisty Czego pragną żony? Dowiedzą się tego mężczyźni w każdym wieku, który przeczytają „Sztukę uwodzenia własnej żony” – poradnik napisany przez kobietę i szczęśliwą żonę, a więc najlepsze źródło wiedzy w tych książce znajdziemy wiele praktycznych porad przedstawionych w lekki i dowcipny sposób. Autorka wyraźnie wskazuje, czego oczekują żony od swoich mężów, a co więcej – pokazuje, że tak naprawdę oczekiwania te wynikają również z chęci dawania. Ten poradnik, tym razem dedykowany mężczyznom, może zmienić niejedno małżeństwo i uaktywnić w tym procesie obie jego Kochanie, wojny nie będzie. Przewodnik po komunikacji małżeńskiej Gdy problem małżeństwa tkwi w nieskutecznej i konfliktowej komunikacji, warto zasięgnąć rady doświadczonych par – takich jak Marty i Marka Babików, autorów książki „Kochanie, wojny nie będzie” oraz organizatorów warsztatów dla małżonków i narzeczonych. Lektura tego poradnika nie pozwoli na to, by systematyczne sprzeczki, nieodreagowane emocje, nieporozumienia i mylnie odczytywane sygnały doprowadziły do rozpadu relacji. Choć droga ta nie jest prosta, przy odpowiednim zaangażowaniu obu stron porady ekspertów pomogą wprowadzić dobre nawyki i zmienić na lepsze dialog między małżonkami. Wywieście białą flagę i zacznijcie pokojowo rozwiązywać wasze problemy!7. Anatomia miłości i zdrady – Robin Dunbar „Anatomia miłości i zdrady” to nie tylko książka o zdradzie małżeńskiej, ale również o zakochaniu i miłości. To wciągająca lektura psychologiczna, z której dowiemy się między innymi, co wzbudza w nas zazdrość, czy jesteśmy monogamiczni czy poligamiczni, a także czy stereotyp o tym, że najtrudniejszy jest trzeci rok małżeństwa, jest zgodny z jest to jedynie książka o małżeństwie, ale zawarta w niej wiedza pozwoli z pewnością lepiej zrozumieć nasze relacje romantyczne – zwłaszcza te oparte na długotrwałej więzi. To znakomita lektura dla osób, które chcą lepiej poznać mechanizmy rządzące ich związkiem po to, by w praktyce tę wiedzę wykorzystać do jego Kup kochance męża kwiaty – Katarzyna Miller „Kup kochance męża kwiaty” to jeden z wielu poradników dotyczących relacji damsko-męskich autorstwa Katarzyny Miller – doświadczonej terapeutki. Tym razem autorka bierze na warsztat jedno z najbardziej przykrych i najboleśniejszych doświadczeń z nimi związanych – zdradę książka o przewrotnym tytule pozwala uporać się z uczuciami towarzyszącymi byciu zdradzoną, przezwyciężyć ten stan, a nawet wykorzystać tak, by paradoksalnie nasze życie stało się lepsze. Porady, które w niej znajdziemy, pokazują, jak uniknąć zdrady w związku w przyszłości, jak ją dźwignąć i wyjść z niej obronną Klub szczęśliwych żon – Fawn Weaver „Klub szczęśliwych żon” to wbrew pozorom nie jest poradnik jedynie dla płci żeńskiej. To bardzo optymistyczna lektura przeznaczona dla par, które w szczególności na początku swojego związku, chciałyby poznać sekrety szczęśliwych małżeństw. W celu odkrycia ich przed czytelnikiem autorka przemierza świat i rozmawia z wieloma parami, które zaznały szczęścia w związku małżeńskim i które dzielą się swoimi osobistymi bardzo rozwijający poradnik, naładowany pozytywną energią, który pokazuje całą siłę, jaka tkwi w tak silnej i ważnej więzi, jaką jest Nowożeńcy. Instrukcja obsługi – Caroline Tiger Choć małżeństwo często poprzedzają liczne przygotowania, a pierwszy rok po ślubie zwykle cechuje radość, zaangażowanie i entuzjazm, błędem byłoby stwierdzenie, że młode małżeństwa nie potrzebują usłyszeć słów wsparcia i cennych porad. To właśnie dla nich stworzony został poradnik „Nowożeńcy. Instrukcja obsługi”.To świetna książka, która pomoże wam odpowiedzieć sobie na bardzo ważne pytania, które padają zwykle w pierwszych latach po ślubie, a które rzutują niekiedy na całe wasze wspólne życie. Poradnik porusza całą gamę zagadnień, jak plany o powiększeniu rodziny, wspólne finanse, kontakty z teściami, urządzanie mieszkania, efektywna komunikacja i Jaką żoną jestem? – Linda Dillow Autorka książki „Jaką żoną jestem?”, Linda Dillow, dzieli się swoją osobistą wiedzą i doświadczeniem jako żony z długim stażem. Próbuje wczuć się w rolę swojego męża, by odkryć, co dobrego, a co złego można zrobić swojemu małżeństwu. Ta książka to doskonała motywacja do podjęcia wyzwania i wprowadzenia dobrych zmian, które mają szansę pozytywnie wpłynąć na relacje w małżeństwie bez względu na to, czy jest ono wieloletnie czy bardzo świeże. Poradnik kierowany jest głównie do czytelniczek, ale odkrywcza może się okazać również wspólna Anatomia zdrady – Wojciech Wypler „Anatomia zdrady” to pozycja nieco bardziej zaawansowana, ale przy tym niezwykle interesująca z psychologicznego punktu widzenia. Jej autor – Wojciech Wypler – to zawodowy specjalista w temacie kłamstwa i zdrady, psycholog, który szkoli profesjonalnych agentów. Książka ta rozkłada zdradę na czynniki pierwsze: tłumaczy jej przyczyny, narodziny, przebieg, mechanizm odkrywania jej i radzenia sobie z faktem bycia zdradzonym. To poradnik, który nie tylko pozwoli zdemaskować kłamcę i zaklasyfikować go, ale pomoże nam przezwyciężyć dramat zdrady w związku, zastanowić się, co dalej, i podjąć właściwą decyzję na chłodno. Jeśli zdrada małżeńska rujnuje twoją relację, być może już po raz kolejny, koniecznie sięgnij po tę ci za przeczytanie tego wpisu do końca. Mam nadzieję, że w powyższym rankingu znalazła się książka o małżeństwie, która odpowiada twoim aktualnym potrzebom i w której znajdziesz porady mogące zmienić twoje życie, twoje podejście do męża lub żony i waszego związku.

poradnik dobrego męża na wesoło